Mistrzynią Świata po emocjonującej ostatniej próbie w Pratoni del Vivaro została debiutantka – Yasmin Ingham z Wielkiej Brytanii na Banzai du Loir. Drużynowo triumfowali Niemcy.
Parkur ustawiony przez Włoskiego gospodarza toru – Uliano Vezzani – okazał się być wymagający, ale zdecydowanie wyłonił najlepszych. Co ciekawe, na tej trasie zawodnicy mieli do pokonania 13 przeszkód, a w tym aż trzy podwójne kombinacje. Rywalizacja trzymała kibiców w napięciu aż do samego końca. Oglądaliśmy przejazdy 68 par, spośród których 12 pokonało ten tor bezbłędnie i w normie czasu. Największe „żniwo” zbierała przeszkoda numer 5 – okser ustawiony z białych drągów, mało widoczny dla koni.
Najwięcej emocji towarzyszyło oczywiście zmaganiom w najlepszej dwudziestce. Z pozycji trzeciej przystąpili do próby skoków Brytyjczycy. Błędów w tej ekipie nie ustrzegła się jednak tylko jedna amazonka – mistrzyni świata z Tryon – Rosalind Canter na Lordships Graffalo. Zrzutki Toma McEwena na Toledo de Kerser oraz Oliviera Townenda na Ballaghmor Class spowodowały, że spadli poza miejsce medalowe i zajęli ostatecznie miejsce czwarte.
Bardzo dobrze spisali się za to reprezentanci Nowej Zelandii – dwa bezbłędne przejazdy Jonelle Price na koniu McClaren i Tima Price’a na Falco zapewniły tej ekipie medal brązowy, z końcowym wynikiem 100,7 punktu karnego.
Dodatkowo Tim Price z wynikiem, który „dowiózł” z ujeżdżenia – 26,2 – został indywidualnym brązowym medalistą tegorocznych Mistrzostw. Co ciekawe, taki sam rezultat miała Rosalind Canter na Lordships Graffalo, ale ta amazonka była dalej od czasu optymalnego we wczorajszej próbie terenowej.
„Brakuje mi słów. Pracowaliśmy na to bardzo długo, myślę, że to połączenie pracy naszej, jak i ekipy, która za nami stoi. (…) Falco to zawsze był bardzo utalentowany koń, ale trochę zajęło mu zrozumienie tego „fachu”, zrozumienie swojego ciała. W ostatnich latach zrobił bardzo duży progres i teraz jest naprawdę na wysokim poziomie. W próbie skoków jest bardzo uważny i ułatwia mi zadanie. Naprawdę to kocha.” – mówił Tim Price.
Medal srebrny z rezultatem 100,3 zdobyli zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych – przyczynił się do tego zerowy wynik pary William Coleman i Off The Record. W ekipie jechali także Lauren Nicholson na koniu Vermiculus, Boyd Martin i Tsetserleg TSF oraz Tamra Smith na Mai Baum.
„Jestem dumny z tego, że jestem Amerykaninem. Wczoraj zaliczyliśmy pięć bezbłędnych przejazdów na crossie, co było świetne. Patrząc na wyniki sądzę, że każda trójka z naszej piątki mogła wywalczyć ten medal. Wiele razy byliśmy bardzo blisko i cieszymy się, że w końcu się udało. Jestem wdzięczny całej ekipie.” – powiedział Boyd Martin.
Tamra Smith przed dzisiejszą próbą zajmowała miejsce trzecie. Medalu pozbawiły ją dwie zrzutki – na okserze numer 5 oraz na przedostatniej przeszkodzie z numerem 12. Ostatecznie amazonka zajęła miejsce 9.
Mistrzyni Olimpijska Julia Krajewski dosiadająca klaczy Amande de B’Neville pokazała dziś, w jak świetnej jest formie. Po bezbłędnym przejeździe i wobec zrzutek rywali zdobyła dziś medal srebrny indywidualnie z wynikiem 26,0.
„Oczywiście jestem bardzo szczęśliwa i bardzo dumna z mojego konia. Cieszę się, z tego, jak stara się, kiedy jest to najbardziej potrzebne. Ona po prostu wie. Ten tydzień był dla mnie ważny także drużynowo – staraliśmy się wszyscy pojechać jak najlepiej dla ekipy i każdy zrobił co w jego mocy. Srebro indywidualne to wisienka na torcie.”
Jako przedostatnia na parkur wjechała Brytyjka startująca tylko indywidualnie – Yasmin Ingham na 11-letnim wałachu Banzai du Loir. Oglądaliśmy doskonały, bezbłędny przejazd 25-letniej amazonki i konia będącego w bardzo dobrej kondycji po wczorajszej wymagającej próbie terenowej. Potem musiała już tylko czekać na błędy rywala – Michaela Junga.
Wyjątkowo doświadczony Niemiec na wałachu FischerChipmunk FRH rozpoczął przejazd bardzo dobrze i nic nie zapowiadało tego, co wydarzy się później. Jung miał w „zapasie” jedną zrzutkę. Pierwsza przydarzyła mu się na członie A przeszkody z numerem 11, a później – ku zdziwieniu kibiców i radości Brytyjskiej ekipy – na ostatniej przeszkodzie z deską. To oznaczało, że multimedalista najważniejszych światowych imprez utracił nie tylko złoto, ale i jakikolwiek medal tegorocznych mistrzostw. Ostatecznie zajął miejsce 5.
Tym samym po raz pierwszy w historii Mistrzostw Świata triumfowała zawodniczka nie wchodząca w skład ekipy. Najlepsza była debiutanka – Yasmin Ingham. Brytyjka ukończyła zmagania z rezultatem 23,2, co jest drugim najlepszym wynikiem MŚ.
„Wspaniale było dostać szansę na start tu, w Pratoni. Szczególnie u boku brytyjskiej ekipy, która jest niezwykle doświadczona, wiele się od nich nauczyłam przez ten tydzień. (…) [Banzai du Loir] to najlepszy koń, którego kiedykolwiek dosiadałam i myślę, że najlepszy koń, którego kiedykolwiek spotkam. Ma wszystkie cechy, które powinien posiadać koń do WKKW: zjawiskowy w ujeżdżeniu, szybki, zwinny i odważny w crossie, a w skokach pokazał dziś, że on po prostu skacze na czysto i inaczej nie będzie! Bardzo się starał, nie chciałabym siedzieć dziś na innym koniu niż on.”
Błędy Junga nie zaszkodziły jednak niemieckiej ekipie, która drużynowo zdobyła medal złoty, z wynikiem 95,2. To trzecie w historii zwycięstwo i najlepszy jak dotąd rezultat teamu z Niemiec w tej imprezie.
„To dziwne uczucie, zarazem wygrać, jak i przegrać. Jestem jednak bardzo zadowolony z mojego konia, skakał świetnie i był w bardzo dobrej formie. Cała ekipa spisała się doskonale. Chciałbym podziękować wszystkim członkom ekipy i osobom, które nas wspierają.” – mówił Michael Jung.
Jeżeli chodzi o rekordy, to Mistrzostwa w Pratoni na pewno zapadną w pamięć kibicom. Spośród Top Ten najlepszych wyników końcowych 7 mogliśmy oglądać właśnie dziś.
Z dobrej strony ponownie pokazała się Polka – Małgorzata Korycka, która na klaczy Canvalencia zaliczyła na tym niełatwym parkurze 2 zrzutki i 2 punkty karne za przekroczenie normy czasu. Z wynikiem 78,1 para ukończyła MŚ na miejscu 48. Niestety nie mogliśmy dziś oglądać przejazdu Jana Kamińskiego, który zadecydował o wycofaniu konia Jard przed przeglądem z powodu rany na koronce.
„Parkur był bardzo wymagający, także wizualnie. (…) I tak jestem bardzo zadowolona, nie miałam żadnych oczekiwań, chciałam ukończyć w możliwie jak najlepszym stylu i z dobrym odczuciem na koniec sezonu, bo był to mój ostatni start. Jestem bardzo dumna z mojego konia, spisał się znakomicie we wszystkich trzech próbach i udało mi się ukończyć moje pierwsze Mistrzostwa Świata.” – powiedziała Polka.
Siedem najlepszych ekip Mistrzostw Świata zapewniło sobie kwalifikację drużynową na Igrzyska Olimpijskie w 2024. Bilet do Paryża wywalczyły: Niemcy, USA, Nowa Zelandia, Wielka Brytania, Irlandia, Szwecja i Szwajcaria.
© eventing.com.pl 2023